czwartek, 10 października 2013

Wróbelek odleciał już 50 lat temu...

Edith Piaf


To już pół wieku odkąd nie ma z nami Edith Piaf. 
Trudno mi w to uwierzyć. 
Z jednej strony dlatego, że dla mnie od zawsze jej nie ma, bo urodziłem się na długo po jej śmierci, która nastąpiła 10 października 1963 roku. 

Z drugiej strony dlatego, że dla mnie ona była, jest i będzie zawsze. 

Rozumienie jej piosenek było dla mnie rekompensatą za godziny nauki francuskiego, to do "Padam, padam" tańczyłem pierwszy taniec na swoim weselu, a dziś jako przewodnik bardzo chętnie prowadzę moich gości do jej grobu na Père Lachaise, opowiadając historię paryskiego wróbelka (Piaf to w slangu właśnie wróbelek). 
Edith Piaf to legenda francuskiej piosenki, dlatego już od jakiegoś tygodnia ku naszej radości w telewizji filmy dokumentalne o Piaf przeplatane są koncertami na jej cześć, wychodzą specjalne numery tygodników jej poświęcone (polecam specjalny numer "Le Point"), a w prasie codziennej roi się dzisiaj od artykułów na jej temat.



Festiwale i koncerty


Jeśli wybieracie się w najbliższych dniach do Paryża, koniecznie zajrzyjcie do Belleville, dzielnicy, w której według legendy na schodach domu pod numerem 72 przyszła na świat Edith Giovanna Gasssion, znana jako Edith Piaf. Nie wiadomo czy to prawda, najprawdopodobniej urodziła się w pobliskim szpitalu, ale z pewnością Belleville to dzielnica jej dzieciństwa.

To w Belleville do niedzieli trwać będzie festiwal poświęcony Piaf. 

Dziś, w czwartek 10 października o 17 w kościele Św. Jana Chrzciciela odbędzie się msza w intencji Piaf, która była tam ochrzczona i całe życie nie rozstawała się z krzyżykiem noszonym na szyi. 

Codziennie wieczorem na stopniach kościoła będą miały miejsce koncerty poświęcone Piaf (dziś od 19h, a w piątek i sobotę od 17h). 

W weekend festiwal poświęcony artystce będzie okazją do korzystania z różnych atrakcji muzycznych i uciech dla podniebienia. 
W sobotę o 14h spod muzeum Piaf (5 rue Crespin du Gast (11e)) rusza wycieczka śladami piosenkarki. 

Ku pamięci...



My też chcemy dziś uczcić pamięć Edith Piaf i już po raz drugi idziemy do Olympii, kultowej sali koncertowej gdzie Piaf występowała, na koncert, a właściwie spektakl "Kaas chante Piaf". 
Byliśmy na nim w styczniu i tak nas urzekł, że natychmiast po powrocie kupiliśmy bilety właśnie na dziś na rocznicę śmierci Piaf. 
Już w styczniu było wzruszająco (cała sala śpiewająca "La vie en rose", głos Piaf z "L'hymne à l'amour" i światło reflektorów skierowane na mikrofon na środku pustej sceny...), ale mamy nadzieję, że w ten wyjątkowy dzień będzie jeszcze wspanialej. 

Oto "Padam padam" w wykonaniu Kaas w jednej z telewizji.




A żebyście i wy mogli wsłuchać się w historie opowiadane przez Piaf w jej piosenkach, oto świetna kompilacja w języku polskim w wykonaniu Michała Bajora. 





A Wy jaką piosenkę Piaf lubicie najbardziej?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Instagram